Tak się przynajmniej obecnie definiuję. Zapewne za rok lub dwa, gdy przeczytam te słowa uśmiechnę się pod wąsem, którego obecnie nie mam i czym prędzej siądę do klawiatury. pisząc kolejny post – dementi. Zacznę od słowa wyjaśnienia dla osób nieobeznanych
Nie cierpię kupować zza lady
Wbiję kij w mrowisko. Odwrócę kota ogonem. A na koniec oddam Księciu co książęce. Na początek jednak powiem jasno i dobitnie, co mnie boli. Lada. Nie znoszę sklepów z fortyfikacjami w postaci odgradzającego mnie od półek z piwem blatu. Źeny