BUDUJEMY KEGERATOR, CZ.1
Tak, wiem… planowanie jest nudne. Mało kto je lubi, ALE… jeśli jesteś piwnym świrem tak jak ja i WARZYSZ swoje piwo, istnieje duża szansa, że planowanie jest dla Ciebie co najmniej równie przyjemne jak realizowanie gotowego planu.
Albowiem ponieważ bo. Powiedzmy sobie jasno – bez planu to się rypnie… i to przeważnie kosztownie i spektakularnie. ??????? ?????, ??? ????, jak to mawiają nasi anglosascy przyjaciele…
Na początek musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Ok, nawet kilkanaście. Nie wspominałem jeszcze, że jestem perfekcjonistą? No to mówię. Niczego nie zostawiam przypadkowi. Trudny ze mnie człowiek.
- Pierwsze i zasadnicze pytanie – po co nam kegerator? Narzucająca się automatycznie odpowiedź “do piwa!” jest oczywiście prawidłowa, jednak niepełna a jej rozszerzenie pozwoli na zawężenie zakresu poszukiwań podczas kupowania lodówki. Na co należy więc zwrócić uwagę?
– Ile i jakie kegi chcemy trzymać w kegeratorze – większość z nas wybiera dwa typowe corneliusy, jednak należy pamiętać że potrzeby się zmieniają i być może warto się zastanowić, czy w przyszłości nie będzie potrzeby wstawienia trzech kegów, małych corneliusów jednego na drugim (idealne do dzielenia warki), czy też petainerów lub innych kegów komercyjnych
– Czy oprócz wyszynku planujemy wykorzystać przestrzeń na lagerowanie lub kontrolę temperatury podczas fermentacji
– Czy chcemy w nim przechowywać butelki/szkło a jeśli tak, to ile
– Czy potrzebujemy funkcjonującego zamrażalnika do przechowywania chmielu
– Może mamy jeszcze jakieś inne indywidualne potrzeby, na przykład portal nadprzestrzenny. Mi by się przydał.
Wszystko to trzeba dokładnie przemyśleć i potem uwzględnić na etapie projektowania.
- Kolejne pytanie brzmi, gdzie chcielibyśmy nasz wspaniały sprzęt postawić i ile mamy na to miejsca. Wbrew pozorom jest to pytanie podchwytliwe, ponieważ bardzo często potrzeby z punktu pierwszego sugerują produkt finalny, który w żaden sposób nie chce się zmieścić tam, gdzie planowaliśmy go postawić.
Sam tak miałem. Nie mieścił się i już. Skakałem od niskich lodówek do potworów o 180cm wysokości, zanim ustabilizowałem się na ~120cm. Warto zatem rozpatrzeć kilka opcji. Poza tym zupełnie inaczej można podejść do kegeratora, który chcielibyśmy postawić na widoku i nie oszukujmy się – pochwalić się, wyeksponować w pomieszczeniu, a inaczej do sprzętu czysto użytkowego postawionego w garażu
TIP: Istotna kwestia – planując pomieszczenie pamiętajmy, że większość lodówek jest przystosowana do funkcjonowania w temperaturach od 10’C wzwyż, tak więc nieogrzewany garaż może nie być dla nich optymalną lokalizacją.
- Kolejna kwestia jest czysto praktyczna i czasami uwarunkowana osobistymi preferencjami, ale jednak pytanie trzeba zadać – jak i gdzie chcielibyśmy umiejscowić krany. Ogólnie rzecz biorąc mamy dwie możliwości – kolumna (na przykład popularna Cobra) lub bezpośrednio na drzwiach/ścianie lodówki (coś a’la keezer).
-
Naturalną kwestią nad którą należy się zastanowić to wygląd, oraz na ile jesteśmy w stanie zawierzyć naszym zdolnościom manualnym oraz artystycznym tak, by efekt końcowy spełniał nasze oczekiwania w zakresie estetyki. Jest to szczególnie istotne dla lodówek do zabudowy, które prosto z palety piękne nie są… W Internecie można znaleźć mnóstwo wspaniałych przykładów gotowych kegeratorów DIY (ang. do it yourself, wykonanych własnoręcznie). Poszukując inspiracji szczególnie warto przeszukiwać źródła amerykańskie, bo to tam powstaje najwięcej kegeratorów.
http://bit.ly/diy-kegerators -
Narzędzia. Co mamy, a co trzeba będzie kupić (za pieniądze, często w dosyć bolesnych kwotach) lub też pożyczyć (a jeśli tak to gdzie/od kogo).
-
Umiejętności, techniczne i manualne. Jeśli do tej pory szczytem naszych działań przy wykorzystaniu narzędzi było wykonanie deseczki do krojenia warzyw na lekcjach ZPT to zastanówmy się, czy podołamy zadaniu w pojedynkę. Czasem warto poprosić o pomoc osoby bardziej doświadczone w używaniu elektronarzędzi. Chodzi głównie o bezpieczeństwo, ale nie chcemy też zniszczyć lodówki, którą przerabiamy, ani też zamienić w przeciwpancerny pocisk przebijający butli z dwutlenkiem węgla.
-
Miejsce pracy – tak, jak podczas wszelakich prac technicznych, tak i tutaj nabrudzimy dookoła siebie dość konkretnie. Szczególnie malowanie potrafi nabrudzić, a dodatkowo wypełnia pomieszczenie nutami rozpuszczalnikowymi stąd konieczne dobrze wentylowanie. Nie każdy ma możliwość pracy w otwartym garażu lub też na świeżym powietrzu.
-
Czas – szybciej znaczy drożej i z błędami. Jeśli chcemy mieć sprzęt gotowy na pojutrze, to idźmy do sklepu. Własnoręczne wykonanie kegeratora to długi. ale jednocześnie bardzo satysfakcjonujący proces.
-
Nauka. Na ile chce nam się zgłębić temat. Nie wystarczy przeczytać moich postów i posłuchać Browar Kopyra, chociaż postaram się w ciągu kilku kolejnych tygodni przekazać solidną dawkę praktycznej wiedzy. Im więcej wiemy, tym lepiej jesteśmy w stanie przygotować się do realizacji naszego projektu, mniej błędów popełnimy w trakcie oraz będziemy w stanie skutecznie zareagować na te, które nam się wydarzą.
A że się wydarzą, o to możecie być pewni.
- Reakcja otoczenia. Wysondujmy i przygotujmy grunt, bo chociaż nam może się wydawać to niewiarygodne, nie każdy przyjmie z otwartymi rękoma wielkiego, szumiącego i w niektórych oczach – ohydnego nowego grata w domu.
-
Stopień piwnego ześwirowania i stałość w uczuciach. Jeśli piwem interesujesz się od niedawna, odczekaj. Jeśli warzysz krótko lub dopiero planujesz zacząć, zdobądź wpierw pierwsze szlify na butelkach. Na wszystko przyjdzie czas. Jeśli za parę miesięcy, rok, kegerator nadal będzie Ci się śnił po nocach, to będzie ten czas. Uwierz mi, warto czekać. Efekt końcowy będzie zupełnie inny, dużo lepiej dopasowany do Ciebie niż gdyby zacząć konstrukcję już teraz, zaraz. Ja poczekałem i jestem sobie za tę cierpliwość bardzo wdzięczny.
-
Planowany przebieg w litrach miesięcznie. Ile piwa pijemy (głównie tego uwarzonego w domowym browarze) i czy jesteśmy w stanie wypić (niekoniecznie sami) cały keg tej samej produkcji. Jeśli nigdy nie wracasz drugi raz do tego samego piwa i poszukując piwnego absolutu wciąż nabijasz kolejne recki na Polski Kraft zastanów się, co będzie na kranach i skąd to weźmiesz.
-
No i ostatecznie – Finanse. Nie oszukujmy się. Nawet szukając okazji i bazując na sprzęcie używanym, jest to droga impreza. Do kupienia jest naprawdę sporo rzeczy, które w przerażającej większości kosztują dużo więcej niż zdrowy rozsądek nakazuje.
A co musimy kupić? O tym w kolejnym odcinku cyklu #kegerator
Warto poczytać i pooglądać na temat:
– fizyka płynów pod ciśnieniem – balansowanie linii piwnej
– materiały z których powinny być wykonane linie piwne
– relacje z konwersji lodówek i chłodziarek na kegeratory (głównie US)
Komentarze